364. Z ŻYCIA OPIEKUNKI # 5


Witam Was serdecznie. 

Na wstępie tego postu chciałabym Wam powiedzieć,iż ta seria została stworzona po to,abyście miały ( mieli ) wgląd w pracę opiekunki osób starszych. Póki będę pracować w tym zawodzie, będą się ukazywać opisy. Zaznaczam,iż nie żalę się ( z pełną odpowiedzialnością podjęłam ten rodzaj pracy). Po prostu chcę podzielić się moim doświadczeniem.

W czwartek miała ukazać się recenzja jednego z żelów pod prysznic od Avon'u. W piątek natomiast chciałam umieścić kolejny mani. Nic z tego nie wyszło,bo pani U kolejny raz dała upust swoim emocjom. Tym razem w miarę spokojnie i bez pomocy rodziny. Jak pisałam w poprzednim poście z tej serii - miałyśmy gościa - panią I. I jak pisałam spodziewałam się "ujścia pary". Myślałam,że nastąpi to trochę później. Niestety tego samego dnia doszło do "odparowania". 
Zaczęło się od rozmowy po raz kolejny o tym,iż powinnam jechać na Święta do domu. Jak bardzo będzie szczęśliwa pani U,gdy spędzę je z rodziną. Rozumiem,że pani U chce być niezależna ( na tyle ile w tym wieku można być) i robić wszystko sama, ale nie oszukujmy się ona zapomina to co chciała w danym momencie zrobić. W czasie mojego pobytu tutaj mogłam zaobserwować np. jej sposób ubierania się. Pamiętała o bieliźnie i o swetrze oraz skarpetach,ale już zapominała o spodniach i tak w połowie ubrana czekała na mnie w jadalni. Całe szczęście,że drzwi od pokoju w którym spożywamy posiłki są zamykane i osoby wynajmujące pokoje u góry i schodzące np. do pracy nie mogą jej zobaczyć w takim stanie. Zdarzało się,że nie pamiętała o zmianie "pampersa" i cała była mokra ( w momentach,gdy nie ingerowałam w codzienny tryb z polecenia rodziny). Ale wracając do tematu. Pani U usłyszawszy,że jadzie do córki do Karlsruhe a ja razem z nią zaczęła od nowa swoją "śpiewkę " o tym,iż : nie ma nic do powiedzenia,że lepiej jej będzie w domu starców,że musimy się rozstać itp. Powiem Wam szczerze,że tym razem nie wytrzymałam i spytałam ją : co robię źle i gdzie jest mój błąd? Nie umiała odpowiedzieć ( jest to normalne w tej sytuacji,gdy się notorycznie zapomina). Stwierdziła,że wszystko jest dobrze i wie,że chcę dla niej jak najlepiej. Więc gdzie jest problem? Nie wiedziała i ja również."Wojenka" trwała z lekka dwie godziny. W tzw. "międzyczasie" poprosiłam ją o pozostawienie mnie w spokoju. Nie poddała się i dalej mówiła. Nie odzywałam się i przeszłam do innego pokoju. Wciąż mogłam ją obserwować.Poszła do łazienki. Stala z dobre dwadzieścia minut. Chyba nie wiedziała co chce zrobić. Stwierdziłam,że pomogę jej odnaleźć się w sytuacji.
Zaczęła płakać. Już uspokoiła się. Pomogłam jej przygotować się do spania. I tak wyszykowana już w łóżku przeprosiła mnie. Powiedziała,że nie chciała abym odczuła to,iż coś robię źle.
Przeprosiny przyjęłam,ale niesmak pozostał.
A teraz zauważcie dwie rzeczy. Po pierwsze: wygląda na to,iż sytuacja,która miała miejsce była świadoma dla pani U. Po prostu wyżyła się na mnie.  Po drugie: drugiego dnia już nie pamiętała zajścia. Dla mnie cała sytuacja skończyła się tym,iż nie spałam obie noce normalnie i odechciało się mi wszystkiego.
Pomimo spokojnego podejścia z mojej strony do całej sytuacji nerwy dały o sobie znać. 
A jak jest dzisiaj? Spokojnie i prawie jak w sielance.
Dobrze,że Gabi ( inna opiekunka na czas mojej przerwy) przyszła dzisiaj trochę wcześniej. Mogłam podzielić się z Wami kolejnym doświadczeniem.  Zaraz zmykam na miasto odstresować się odrobinę i zrobić małe zakupy.

Pozdrrawiam. 


cathy c.

Komentarze

  1. Strasznie jest mi żal starszych osób, nie radzą sobie z bezsilnością jaka ich dopadła. Niesprawne, powolne ciało, nie ten umysł co w młodszych latach, chcieli by tak dużo zrobić, a nie mogą prawie nic. I ta bezsilność ich dobija.... To jest straszne i czeka to każdego z nas, jeśli tylko dożyjemy do sędziwego wieku....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Moja droga masz zupełną rację.Bezsilność dobija straszebnie. Niezgodzę się tylko z tym,że czeka to każdego z nas... Nie wiemy co przyszłość przyniesie. Różnie może być... Pozdrawiam serdecznie.:)

      Usuń
    2. Nie martw się Kasiu. Twoja praca jest ciężka, ale pomyśl, jak bardzo ciężko jest ludziom starszym, którzy już sobie nie radzą sami ze sobą. Ciało odmawia im posłuszeństwa. Umysł płata figle. Są bezsilni i z tej bezsilności jest im źle. Nie mogą samodzielnie funkcjonować i z żalu wyżywają się na innych, a może rzeczywiście czasem się im wydaje, że lepiej będzie im umrzeć w domu starców? Nierzadko pewnie siedzisz w pokoju i zastanawiasz się, czy się spakować i wrócić do domu... Pani U zdenerwuje się, nakrzyczy na Ciebie i obciąży całym złem świata... Na drugi dzień pewnie nie pamięta całego zajścia albo pamięta jak przez mgłę. Dla niej konflikt kończy się zaraz po tym, jak się zaczął i to jej błogosławieństwo. Tobie niesmak i gorycz pozostają, ale pomyśl, że chociaż jej jest troszkę lżej. Twarda babka z Ciebie, dasz radę.

      Usuń
    3. Kochana Mysiu witam Cię serdecznie. Prawdą jest,że gdy w momencie nauki i robienia certyfikatów( tak to sie szumnie mówi) w Londynie moim celem była chęć ulżenia osobom starszym i pomoc w godnym dotrwaniu do końca. Jak pisalam wcześniej nie żalę się ,tylko przedstawiam sytuacje które mają miesjce z osobami starszymi. Jak piszesz jestem na tyle "twarda",że po paru chwilach ( bądź dniach ) radzę sobie z tym. Tak naprawdę nie wiem co mnie czeka w tym wieku ( jesli dożyję). Staram się jak mogę. Poza tym napisałam w poście,że była to potrzeba " ujścia pary" emocjonalnej u pani U. Tak więc waszystko jest w jak nalepszym porządku. Niesmak pozostaje to prawda,ale przez dłuższą chwilkę,bo gdy zdamy sobie sprawę z niemocy osób starszych i chorób ze starością związanych przechodzi nam on ( chyba,że rodzina jest nie"teges"- tak samo szalona jak nasz podopieczny - to pozostaje). Co do goryczy to nie bardzo, bo to przecież są to ludzie schorowani i trzeba liczyć się nawet z tym,że nas z błotem zmieszają ( nie biorąc do siebie). Taka jest ta praca. Mysiu pozdrawiam serdecznie. :*

      Usuń

Prześlij komentarz

Witam serdecznie. Dziękuję za Twój komentarz. Dzięki niemu mogę zajrzeć na Twego bloga. Pozdrawiam. cathy c.

Popularne posty z tego bloga

734. ROZDANIE NA DOBRY NOWY POCZĄTEK

653. ROZDANIE AZJATYCKIE U BABCI NA STRYCHU

741. DNO DNA LUTY 2018