370. CZYM JEST SLS I SLeS ?


Zadaniem detergentów wszelkiego rodzaju jest skuteczne odtłuszczanie i oczyszczanie w różnych rodzajach twardości wody.
Zmniejszają one napięcie powierzchniowe wody i w ten oto sposób wytwarza się piana, której ilość nie ma wpływu na skuteczność detergentów. Jeśli ilość piany jest zwiększona to oznacza to również zwiększoną ilość detergentów. Może to powodować podrażnienie i wysuszenie skóry oraz powodować konieczność użycia dodatkowych produktów wspomagających przywrócenie równowagi.

SLS (sodium lauryl sulfate) - laurylosiarczan sodu - silny detergent,o właściwościach drażniący i uczulający.Powodujący niekiedy rumień,świąd czy też wysuszenie i podrażnienie skóry. Osoby z AZS powinny go unikać.Faktem jest,iż kontakt z SLS- em jest krótki podczas użytkowania np.:szamponu czy też żelu pod prysznic, ale osobie uczulonej ( dość często możemy nie mieć pojęcia o tym) może wystarczyć ta chwila by spowodować reakcję alergiczną.

SLeS ( sodium laureth sulfate) - etoksylowany laurylosiarczan sodu - krewniak SLS-u, jest pochodną ropy naftowej o silnym działaniu spieniającym. Działanie takie samo jak wymienione wyżej.

Oba są silnymi środkami pianotwórczymi. W naszej świadomości utrwalił się wzorzec: duża piana dobrze czyści. Nic bardziej mylnego. Obydwa detergenty niszczą warstwę lipidową naszej skóry, a to skutkuje przesuszeniem jej, wzmożonym wydzielaniem sebum i potu. W przypadku cery trądzikowej prowadzi to do wzmożonego tłuszczenia broniącej się przed wysuszeniem skóry.
Procent zawarty w kosmetykach jest niewielki,ale jednak  z biegiem lat kumuluje się i osiąga niebezpieczną ilość. Może skutkować to powstaniem : plam, cyst ropnych czy też nawet prosaków. Ale to tylko nie które z możliwych ekstremalnie skutków. 
Moje drogie czytelniczki i (może) czytelnicy w trakcie swoich poszukiwań "czegoś" myjącego i niepodrażniającego mojej skóry nauczyłam się, że brak piany nie oznacza braku właściwości myjących danego produktu. Idąc nawet dalej : oznacza to,iż dane myjadło jest jak najbardziej delikatne dla naszej skóry nie ujmując nic stopniu oczyszczania jej. 
Wiem co się dzieje wtedy (sama musiałam się przyzwyczaić do tego) : zużywamy produkt "eko" dwa razy szybciej,bo nie pieni się tak jak inne "normalne" i wydaje się nam,iż chodzimy nie umyci.
Tak więc, moje drogie przy produktach bez SLS i SLeS starajmy się użytkować je "normalnie" i z umiarem. Po pewnym czasie zauważymy,iż nasza skóra nie jest tak wysuszona i wygląda na lepiej zadbaną. A my nie będziemy musiały już poszukiwać balsamów czy też kremów kojących naszą skórę.


Pozdrawiam.

cathy c.

Komentarze

  1. Jestem na etapie poznawanie właściwości poszczególnych związków chemicznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam kochana. Wiedza jest jak najbardziej pożądana. W późniejszym czasie procentuje. :-) Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ja trafiłam na takiego żelowego cudaka, który ma w składzie SLS/SLES (teraz nie pamiętam, które z tych dwóch), a się wcale nie pieni :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny i przydatny post , dużo osób nie nie ma wiedzy na te temat wiec super, że poruszasz ten temat 😊 buziak.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam Aniu. Tak myślałam, że może się przydać wielu osobom. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam serdecznie. Dziękuję za Twój komentarz. Dzięki niemu mogę zajrzeć na Twego bloga. Pozdrawiam. cathy c.

Popularne posty z tego bloga

734. ROZDANIE NA DOBRY NOWY POCZĄTEK

653. ROZDANIE AZJATYCKIE U BABCI NA STRYCHU

741. DNO DNA LUTY 2018