362. Z ŻYCIA OPIEKUNKI # 4


Witam Was ciepło i serdecznie.  Post ten miał ukazać się wczoraj, ale nie udało się.  No cóż, tak to jest przy dwóch starszych paniach (przypominam, iż jedna z nich jest "demencyjna"). 
Pani I przybyła do "nas" w poniedziałek pod wieczór. Dostałam "wolne" dwie godziny o 18-stej, gdy było już ciemno i wszędzie daleko... Moje odczucia w tym czasie bezcenne.  Jednak "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". W moim przypadku  "wyjście" zaowocowało kupnem paru rzeczy do mydeł w naprawdę dobrej cenie.  
Po moim powrocie pani U dość późno poszła spać. Na szczęście spała snem twardym i nie przerwanym do samego rana. Za dużo atrakcji jednego dnia.  
Wtorek minął bez większych atrakcji. Śniadanie, spacer, obiad, spacer i kolacja.
W środę pani U i pani I miały w miarę spokojny dzień do późnego popołudnia.  Rozmawiały, wspominały. Przy czym ta druga od czasu do czasu uświadamiała panią U o kolejności zdarzeń w jej życiu. Z boku wydawało się to komiczne, ale nie było owe dla samej zainteresowanej. Pani U była dość mocno spięta podczas całego zajścia.Taka jest starość niestety. 
Wieczorem po 19-stej wybrałyśmy się do pobliskiego kościoła na prelekcję o ikonach kościoła ortodoksyjnego ( grekokatolickiego).  Mówcą był ksiądz tegoż i zarazem Grek.  Z mojego doświadczenia wynika, iż Grecy są butni i skupieni na sobie.  Obie panie siadły w pierwszym rzędzie, aby lepiej widzieć i słyszeć.  Pani U posiada w obu uszach aparaty słuchowe - co nie jest bez znaczenia w tym przypadku.  Rzec muszę, iż mówca prowadził swój wywód tak szybko, że nawet ja miał problem ze zrozumieniem.  Nie wziął kompletnie pod uwagę tego, iż słuchają go osoby starsze. Dla pani U był to jeden potok głośnych i męczących tonów. Wyszłyśmy w połowie.  I znów po zjedzonej kolacji pani U usnęła snem twardym i niewzruszonym.
Dziś rano pani I wyjechała szczęśliwa i zadowolona z wizyty u przyjaciółki.
Emocje i nerwowość pani U opadną dopiero za parę dni. Przez ten czas muszę mieć oczy i uszy wkoło głowy, wyłączony gaz i spać za ścianą.  Powiem Wam szczerze, że nie ma nic gorszego jak przerwany sen. Nawet,gdy  pani U śpi głęboko ja muszę czuwać. Do kitu z tym wszystkim. Do kitu...

Pozdrawiam. 

cathy c. 

Komentarze

  1. Witam. Moja droga nie żalę się. Po prostu opisuję jak wygląda moja praca. Za współczucie dziękuję jednak bardzo. :-) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie jak się patrzy na to z boku to jakbyś pisała jakąś pracę badawczą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i chyba... takie jest moje zamierzenie... Wiesz,gdy słyszysz od znajomych... że "ty tak naprawdę nic nie robisz w tej pracy tylko "kasę trzepiesz" ... To przykro się robi i ... I co? Jeśli masz bloga uświadamiasz "ich" za jego pomocą. Rozmowy na te tematy nic nie dają. Sami dopiero się przekonują,gdy wyjeżdżają do takiej pracy lub matka albo siostra pracują w ten sposób. Kochana Interendo zawsze trafisz w sedno. Pozdrawiam moja droga serdecznie.

      Usuń
    2. Prawdziwi i wartościowi znajomi wysłuchają Cię, zanim ocenią Twoją pracę. Nie słuchaj głuptasów :)

      Usuń
  3. To musi być trudne i bardzo wyczerpujące. Podziwiam, bo ja chyba nie dałabym rady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Malkontentko dziękuję za podziw. :-) Jest on jednak nie potrzebny. Praca jak każda inna w tych czasach. Przyznam jednak rację w jednej kwestii: jest wyczerpująca fizycznie ( gdy zajmujesz się osobą leżącą) i psychicznie ( gdy zajmujesz się osobą jak pani U). Najgorsza jest kombinacja obu przypadków z nawiasów u jednej osoby (ale to wpisane jest w zawód opiekuna). Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  4. Kasia opisujesz super mimo niefajnej sytuacji opis jest taki ze mogłabys ksiazki pisac:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochanie dziękuję Ci bardzo. :) Na razie mamycykl. Zobaczymy ile się tego uzbiera. ;) Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. pisz pisz Kasia bo super sie czyta choć nie życzę CI takich cykli!

      Usuń

Prześlij komentarz

Witam serdecznie. Dziękuję za Twój komentarz. Dzięki niemu mogę zajrzeć na Twego bloga. Pozdrawiam. cathy c.

Popularne posty z tego bloga

734. ROZDANIE NA DOBRY NOWY POCZĄTEK

653. ROZDANIE AZJATYCKIE U BABCI NA STRYCHU

741. DNO DNA LUTY 2018