324. MASECZKA Z ZIELONEJ GLINKI DIY
Witam serdecznie po raz drugi dzisiaj.
Chciałam Was zasypać postami, ale nie wiem czy uda mi się zrealizować ten plan. Zobaczymy.
Maseczkę zrobiłam dzisiaj. Była to moja druga. Wyszła o wiele lepiej od pierwszej, którą "skaszaniłam" na całej linii. Do nr 1 dałam za dużo alginatu i nie zmieliłam glinki.Zrobił się z niej kisiel glinkowy. Hi hi hi...
Za to dzisiejsza jest idealna. Doskonale rozprowadza się po twarzy, Trzyma się skóry.Nierozpływa się. Ma doskonałe dziłanie dzięki zawartości olejku herbacianego i odrobiny oleju lnianego.
Matuje cerę i wygładza ją.
Takową maseczkę trzymamy max 15 minut i zmywamy z twarzy.
Po zmyciu cieszymy się wypielęgnowaną cerą.
SKŁAD :
woda
glinka zielona
alginat
olejek z drzewa herbacianego
olej lniany
Wygląd maseczki zaraz po nałożeniu na twarz.
Wygląd maseczki po wyschnięciu.
I co myślicie o niej?
Pozdrawiam.
cathy c.
P.S. Ewa jak zwykle uchachana,że może brać czynny udział w tworzeniu bloga mamy.
Ha! Bardzo twarzowa maseczka:)
OdpowiedzUsuńWitam. A no jak chciała tak miała... :) Ogólnie Mendę to cieszy... i mnie też. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam maseczki glinkowe, ale moje są mniej skomplikowane :)
OdpowiedzUsuńPamiętaj jednak żeby glince nie dawać wysychać, bo może zrobić więcej szkody niż pożytku :)