416. DNO DNA STYCZEŃ 2016 # 1
Witam Was serdecznie.
Wczoraj byłam na rowerowej "przejażdżce". W stronę miasta jechałam zatrzymując się co jakiś czas i sprawdzając nawigację w telefonie. Droga powrotna do domu nie była już taka kolorowa. Im bliżej miejsca zwanego domem tym bardziej miałam wrażenie,że to rower prowadzi mnie a nie ja rower. Ale za to jak dobrze spałam...
To denko powinno było ukazać się przed moim wyjazdem do pracy. Nawał załatwiania wszystkiego spowodował niebytność. I tak oto spóźnione jest dzisiaj.
MYJADŁA
1 - Balea lawendowy płyn do kąpieli - wcześniej używany zgodnie z przeznaczeniem. Teraz jako żel pod prysznic. W obu rolach spisuje się doskonale. Skóra jest po nim gładka i nawilżona. Dodatkowo działają właściwości odprężające lawendy.
2 - Avon płyn do kąpieli pomarańcza i czekolada - ten zapach. Jakbym myła się delicjami. :) Tu również jako żel pod prysznic.
3 - Avon kremowy żel pod prysznic jabłko i konwalia - myślałam, że zapach będzie bardziej konwaliowy... A tu zaskoczenie! Przyjemny i świeży. Na rano.
4 - Avon SSS kremowy żel pod prysznic z olejkiem makadamia - o wiele gęstszy od poprzedniego. Nie ma potrzeby stosowania balsamu po nim.
5 - Avon Naturals balsam rozgrzewający - już nie pamiętam która wersja. Rozgrzewać to on nie bardzo rozgrzewał, ale zapach był odpowiedni na zimowe wieczory. Bogaty. Doskonale się wchłaniał. Skóra była po nim gładka i zadbana. Efekt rozświetlenia dzięki drobinkom nie przeszkadzał mi.
PSIKADŁA
6 - CD spray dezodorujący "wielka Wolność" - świeży i męski zapach.Lubię od czasu do czasu takie. Trwałość na ciele i ubraniach odrobinę za krótka jak dla mnie. Przez to traci na wydajności. Powrotu nie planuję... raczej.
7 - Balea spray dezodorujący gruszka i kwiaty - zapach przyjemny, w miarę rześki. Starczył mi na ponad miesiąc. Może nie zachwycił mnie na tyle,żeby używać go często,ale z braku laku i ten dobry.
RĘCE
8 - Bebeauty zmywacz do paznokci - pierwszy i ostatni raz.
9 - Balea żel pod prysznic Gluckmomente - zużyty jako mydło do mycia rąk. Zapach przyjemny. Właściwości pielęgnujące jak każdy żel tej firmy. Powrotu nie planuję, bo to limitka była.
10 - Balea krem maska do rąk z olejem makadamia - czegoś mi w nim brakowało. Odrobinę za tłusty jak dla mnie. Zapach przyjemny. Orzechowy. Zużyłam do pielęgnacji nocnej pod rękawiczki. To drugie i ostatnie opakowanie.
11- Balea arbuzowy żel pod prysznic - tak samo jak w punkcie 9.
STOPY
12 - Balea intensywne mleczko do pielęgnacji stóp - forma dwufazowa. Codzienne moczenie w nim nóg było dość przyjemne,ale ta tłusta warstwa potem była nie do zniesienia. Powrotu nie planuję.
13 - Avon chłodzący spray do stóp - nie tylko chłodził stopy,ale i pełnił także funkcję dezodorantu. Powrót planuję,ale w innych wersjach zapachowych.
14 - Balea krem do stóp - mam mieszane uczucia. Tak samo tłusty jak mleczko. Powrotu nie planuję.
TWARZ
15 - Bourjois tonik witaminowy - znalazłam zeszłoroczne resztki to wykończyłam. Moja cera po zastosowaniu jest gładka i odświeżona. Kiedyś stosowałam go nagminnie. Należał do moich ulubieńców,ale od kiedy poznałam micele...
16,17 - Płyny miceralne Eveline i Oeparol - nie wyróżniły się niczym szczególnym. Spróbowałam i na tym koniec.
18 - Avon Naturals żel 3w1 do mycia twarzy brzoskwinia i bawełna - mam co do niego mieszane uczucia. Wydaje się mi,że jego właściwości pielęgnujące były zbyt delikatne. Mam jeszcze jedna tubkę. Latem wypróbuje ponownie.
19 - Avon Planet Spa maska oczyszczająca Volcanic Iceland - kolejna tubka... O czymś to świadczy. Najlepsza maseczka ever...
20 - Avon Planet Spa enzymatyczny peeling z żeń szeniem - oprócz delikatnego peelingu ( ale jednak wystarającego dla mnie) pielęgnował moją cerę. Polecam Wam go na wypróbowanie.
21 - Balea maseczka z wodą termalna i algami - to drugie opakowanie. Myślałam,że może zmiana klimatu ma wpływ na jej działanie (przecież wsio co ma algi mi służy). Jednak nie.Swoją opinię podtrzymuję.
22 - Ziaja maska dotleniająca czerwona glinka - powiem Wam szczerze,że po jednym opakowaniu nie jestem w stanie nic powiedzieć.
23 - Perfecta Skin Drink - będę wielbić miłością dozgonną,ale w letniej porze.
WŁOSISKA
24 - Syoss farba do włosów - na obecny czas były to moje ostatnie farby do użytku domowego. Dwa różne kolory.
INTYMNIE
25 - Avon Simply Delicate płyn do higieny intymnej dla kobiet aktywnych - taki sobie zwykły płyn,ale nawet ok. Szczególnie latem. Odświeża trochę lepiej niż lepiej. Powrót planuję po zużyciu zapasów.
ŚWIECZKI
26,27 - DM i Hebe - jedna i druga dobrze się paliły ,ładnie pachniały. Czego więcej chcieć...?
RESZTKI
28 - Rękawiczki peelingujące no name - kupione nie pamiętam gdzie. Dobre i następne już w użytku.
29 - Syoss odżywka do włosów -jedna tylko,bo druga gdzieś się zawieruszyła. zapewne jak wrócę do domu to znajdę ich jeszcze pare.
30 - Bebe More krem nawilżający - próbki. Nie wystarczające nawilżenie jak dla mnie. Mam ich jeszcze w domu parę ( do powrotu).
31 - Cleanic patyczki higieniczne.
To już wszystko. W styczniu było ok. W lutym już o wiele mniej. Niestety luty został w domu i tradycyjnie ( od zeszłego roku) gdzieś zapewne zaginie. Choć mogę wykorzystać zdjęcia z netu... Pomyślę.
Pozdrawiam.
cathy c.
Ale ciekawią mnie produkty balea! :) niestety jeszcze nie spotkałam ich stacjonarne
OdpowiedzUsuńMiałam Balea lawendowy płyn do kąpieli był świetny :) zapach lawendy bardzo lubię w kosmetykach
OdpowiedzUsuńMnie bardzo wycisza.:) Pozdrawiam.
UsuńCałkiem pokaźnie:). Mało znam, bo z Balei niemal nic nie miałam.
OdpowiedzUsuńKochana Sisi będę musiała to zmienić... :-) Pozdrawiam serdecznie.
Usuń