429. BALSAM DO UST PROTECT BALEA



Witam serdecznie. 
Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o kosmetyku,który odkryłam dopiero dwa tygodnie temu. Mimo,że jest dostępny od zeszłej zimy w drogeriach DM. Brawo ja !

Jak wiecie zaczęłam rowerowe "wycieczki". Pogoda tutaj jest różna,ale przeważnie zimna i wietrzna o tej porze roku. Wiosna przyjdzie dopiero za jakieś dwa tygodnie. Znaczy się będzie trochę cieplej. 

Wracając do tematu... Wiadomo jak się jedzie rowerem to zimny wiatr może wszystko zrobić z naszymi ustami. Nie mówiąc już o grzejnikach nastawionych na maxa w domu. Dwa dodać dwa daje nam suche i popękane usteczka.

Tak więc, aby zapobiec dalszym bolesnym doznaniom przy piciu herbaty czy też jedzeniu postanowiłam kupić sobie jakąś pożądną pomadkę ochronną (wiem,w domu mam ich wiele). Tym bardziej,że wzięłam ze sobą jedną z Avonu, ale jak na złość skończyła się po dwóch tygodniach pobytu ( jeszcze nie było mowy o jeżdżeniu rowerem). 

Będąc w drogerii zaczęłam czytać składy każdej po kolei. Powiem szczerze,że Pani ekspedientka przyglądała się mi uważnie... Wiem,że mogło to wyglądać odrobinę podejrzanie... Nie chciałam też zapłacić zbyt wiele. No... może coś koło 1€. Pokazywanego kiedyś olejku do ust Balea nie chciałam, bo wydawał się za tłusty. Zwykłej pomadki też za bardzo nie chciałam, bo ... sama nie wiem. W końcu padło na ten przedstawiony na pierwszym zdjęciu.




Jak widać konsystencja naprawdę gęstego kremu. Jest on raczej trochę tępy na naszych ustach... Co akurat w tym wypadku bardzo sobię cenię,gdyż wiem że należycie przylega do nich. Podczas jazdy rowerem sprawdza się znakomicie. Moje usta nie były spierzchnięte, ani wyschnięte na wiór po powrocie do domu. Wiatr był dość silny.
W domu też sprawdza się dobrze,ale muszę co jakiś czas go aplikować. Lubi się "zjadać" z czekoladą na ten przykład... :-)
lub z herbatą. Drobne zajady w kącikach gdzieś też zniknęly po tygodniu używania.




Jedyne co mnie denerwuje to to,że pierwszy w składzie jest sztuczny  wosk... Jeszcze przed olejem rycynowym. 
W połowie drogi znajdziemy pantenol i mocznik. Po nich aromat ( nie wyczuwam żadnego), olejek z bawełny indyjskiej,olej ze słonecznika i jego pestek, glicerydy palmowe i słodkich migdałów. Ekstrakt rozmarynu lekarskiego  i borówki bruszwicy. Jak dla mnie wystarczająco dobrze.

"Dzióbek" do aplikacji jest w sam raz. Nie podrażnia moich ust ( zdarzały się takie,że to robiły). Poza tym zabezpiecza przed niechcianym wypływem balsamu. 
Pojemność 10 ml wystarczy na długo. Choć dedykowany jest na okres zimowy to na wycieczki rowerowe nawet latem się nada.

I najważniejsze... ! Działa.


Pozdrawiam. 

cathy c.


Komentarze

  1. Bardzo ciekawy produkt,
    jeśli tylko będę miała okazję to chętnie go wypróbuję
    pozdrawiam MARCELKA♥

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie wiedziałam, że też mają balsamy do ust...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Mają, mają kochana... W tubce i w metalowym pudełeczku (?)...I olejek, który pokazywałam jakiś czas temu. Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Lubię kosmetyki tej marki. Niestety nie mam możliwości kupić ich stacjonarnie, a przez Internet się nie opłaca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem kochana Mysiu... i zgadzam się z Tobą, że u nas są drogie. :-) Pozdrawiam serdecznie i ściskam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Witam serdecznie. Dziękuję za Twój komentarz. Dzięki niemu mogę zajrzeć na Twego bloga. Pozdrawiam. cathy c.

Popularne posty z tego bloga

572. ROZDANIE NIESPODZIANKA

410.NOWOŚCI W NIEMIECKIM ROSSMANNIE MARZEC CZ. I

621. ROZDANIE SASZETKOWE