716. SCHAEBENS AKTIVKOHLE MASKA PEEL OFF



Dziś witam Was nieco później niż zwykle.☺

Maski firmy Schaebens nie pociągają mnie ostatnio już tak mocno po ich wieloowocowej.  Jednak potrzebowałam czegoś co oczyści mą twarz choć odrobinę z wągrów. Więc kupiłam.

Gdy przyszło do chęci użycia okazało się zaraz po uroczystym otwarciu z nożyczkami,że okropnie śmierdzi to alkoholem. Mając obawy czy nie zaszkodzi to mojej pięknej facjacie i przy okazji nie wypali moich paczałków nakładałam pędzelkiem do tego przeznaczonym. Jeśli chodzi o paczadełka... tak "odrobinę" je wypaliło. Będąc po prawej stronie mojego oblicza szybko okazało się,że jedną część opakowania nie starczy na całe. I tak użyłam obie 8 ml części opakowania. Czyżbym miała za dużą twarz? 😉


Tak oto wyglądałam po nałożeniu całości. Mając doświadczenie z Pilatenem poczekałam coś około 40 minut,aby zaschła. Ściągając ją od żuchwy w górę zeszła cała. Wyciągnęła parę twardych nieprzyjaciół,ale nie jakoś spektakularnie.  Za to pory były delikatnie ściągnięte,a skóra gładka jak... Wiecie co. Stan ten utrzymał się przez kolejne trzy dni.

Tak więc polecam Wam tę maseczkę.

Pozdrawiam. 

cathy c. 

Komentarze

  1. Nie masz za dużej twarzy :) mam podobne zdanie:) musiałam użyć jednorazowo całe opakowanie czyli dwie połowy mające starczyć na dwa zabiegi. Teraz czekam aż zaschnie i szukająć w sieci opinii na temat tej maski uśmiałam się czytając Twoją recenzję. Mam nadzieję, że i ja za te parę minut będę zadowolona z rezultatu. A i dodam, że rzeczywiście zapach jest mocny...ale na szczęście nie czuję by mnie piekła twarz,co jest dobrym znakiem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam serdecznie. Dziękuję za Twój komentarz. Dzięki niemu mogę zajrzeć na Twego bloga. Pozdrawiam. cathy c.

Popularne posty z tego bloga

734. ROZDANIE NA DOBRY NOWY POCZĄTEK

653. ROZDANIE AZJATYCKIE U BABCI NA STRYCHU

741. DNO DNA LUTY 2018