385. PODSUMOWANIE LISTOPADA
Witam Was serdecznie.
Postanowiłam robić podsumowania miesiąca. Będzie kilka kategorii. Jeśli będzie to post lub ulubieniec bądź bubel w nazwie postu lub nazwie produktu będzie do niego link. I tak :
1) Najlepsza 5 postów miesiąca:
- CZYM JEST SLS I SLeS? - pisałam tu czym są i jakie są tak nielubiane przez nas detergenty.
- TRUDNY WYBÓR - tu z kolei chciałam się z Wami podzielić moją chęcią poznania kosmetyków z Azji.
- Jako kolejny cieszący się powodzeniem post, było to post o nowościach The Body Shop .
- O właściwościach glinki zielonej pisałam tu . Poste ten również cieszył się sporym powodzeniem.
- No i ostatni z całej piątki to cz.II nowości listopada .
2) Ulubieńcy kosmetyczni :
- Maseczka lawendowa Balea. Jest stworzona w sam raz dla mnie. Z czystym sumieniem mogę Wam ją polecić. No chyba,że ktoś nie lubi zapachu lawendy... ;) Ja zrobiłam już zapas na parę tygodni ( czytaj miesięcy). :)
- Ulubionym żelem do mycia/kąpieli był żel pod prysznic Zielona Herbata i Werbena z serii Naturals Avon. Ten rześki i pobudzający zapach pomagał mi o poranku. Na pewno często będę do niego wracać.
- Bardzo polubiłam się także z koncentratem do oczu z firmy Balea. Zawierał on ekstrakt z zielonej herbaty i planktonu oraz squalan. Działa powoli,ale jednak skutecznie. Systematyczność jest ważna.
- Smarowidłem minionego miesiąca został balsam z echinaceą z serii Avon Care. Lekki,świeży,szybko się wchłaniał. Również doskonale nawilżał.
3) Bubel
W tej kategorii na miano bubli zapracowały aż dwa produkty.
- Dezo w kulce z Avon'u On Duty Max Protection. Wysuszał i podrażniał okolice w których był stosowany. Na pewno nie wrócę do niego.
- Drugim bubelkiem okazała się maseczka Ziaja z szarej glinki. Totalna pomyłka przeznaczona do skóry tłustej i mieszanej. Po niej wysypało mnie tak totalnie, jak od bardzo dawna. Nie polecam.
4) Nowości
W sumie muszę powiedzieć,że tu nie poszalałam zbytnio. W domu nie jestem. Nie będę targać mnóstwa pudeł z powrotem. kosmetyków mało kupiłam i więcej nie zamierzam. Za to z formami do mydeł... Ciężko było mi się oprzeć. W Berlinie zakupiłam trzy formy : jedną do muffin'ek ( 12 szt ) i dwie w Nanu Nana ( mniejsze) w kształcie miśków i malutkich mydełek. Tu gdzie jestem teraz popłynęłam "trochę" bardziej ( tiaaa...),ale je zobaczycie w jednym z następnych postów.
5) Zużycia
Ilość zużytych kosmetyków. Czy to resztek moich "samoróbek", czy też paru pozaczynanych ucieszyła mnie niezmiernie w zeszłym miesiącu. Myślałam,że nie uda się mi wykończyć takiej ilości. Muszę powiedzieć,że 90% z zamierzonych wykończyłam. Czyli konsekwencja ma miejsce. Co prawda w Berlinie czeka jeszcze cała torba,ale raczej jej połowa wróci ze mną do domu. Zobaczymy ile zdołam zużyć przez 11 dni. Zobaczymy... :)
I to już wszystko na dzień dzisiejszy. Mam nadzieję,że Was nie zanudziłam. Post był dość długi,ale mam nadzieję że interesujący. Czy tak?
Pozdrawiam.
cathy c.
No masz, a ta glinka z Ziaji to właśnie jedna z moich ulubionych.
OdpowiedzUsuń