490. POMADKA SPARKLING NUDE ULTRA COLOR AVON # 95

Witam Was moje Miśki. :)

Generalnie nie lubię się z wszelkiego rodzaju błyszczykami, pomadkami i tintami oraz innymi kredkami. Jakoś przez lata ciężko było przyzwyczaić się do czegoś na ustach. No,i makijaż był wykonywany sporadycznie. Jednak od jakiegoś czasu "maluję się" częściej i wstyd jest wyjść z ustami bladymi od podkładu. Zaczęłam więc szukać czegoś naturalnego i odrobinę mocniejszego ( czytaj brązowego) na usta. 

Przeglądając któryś z kolei katalog Avon natrafiłam na próbki pomadek. Cena nie jest zawrotna a ilość pomadki jest wystarczająca na przetestowanie jej parę razy. I tak oto za jedyną złotówke stałam się posiadaczka próbki szminki Ultra Colour Sparkling Nude. Powiem Wam,że od nudziaków jest najbezpieczniej zaczynać przygodę pod nazwą "coś do ust". 

Tak więc trochę na temat samej szminki. Jest to naprawdę delikatny nudziak z połyskującymi w słońcu drobinkami. Drobinki te powodują, iż nasze usta wydają się odrobine pełniejsze.Nie można sobie zrobić nim krzywdy. Głębię koloru można budować poprzez nakładanie kolejnych warstw. W moim wypadku wystarczą dwie. Nie lubię zbyt dużej ilości "tłuszczu" na wargach. No, może z wyjątkiem zimy i pomadki ochronnej na nich. Przy moim delikatnym makijażu doskonale stapia się z kolorystyką całości. Nie jest zbyt intensywny, ani zbyt słaby. Taki w sam raz. Na co dzień.

Jeśli chodzi o trwałość... To bez jedzenia i picia... no i oczywiście bez oblizywania ust ( co  mam w zwyczaju) wytrzymuje nawet  dwie godziny. Tak ogólnie dla mnie do pierwszego jedzenia lub picia jest okey. Po tym trzeba powtórzyć aplikację. I może większość z Was stwierdzi, że jest słaba... Ja natomiast powiem,że właśnie od tego jest pomadka, szminka czy też kredka do ust... aby używać jej.

W słońcu.

W normalnym świetle.

Na obecną chwilę mam jeszcze kilka próbek tego samego koloru,ale poważnie rozważam kupno pełnowymiarowego produktu.

A Wam jak się podoba?

Pozdrawiam.

cathy c.